Weselne egzaminy z Gwiazd - Rok dyplomowy 2018/2019

23:42

Do czasu mojego cudownego #najfajnieszyIVrok który dziś cząstkowo oglądam na scenach w całej Polsce - Kinga w Rampie, Kasia w Syrenie, Asia w Poznaniu - aż tak nie byłam przejęta studentami Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Znaczy, chodziłam już na otwarte dyplomy studentów od Disco polo rocznika 2013, wcześniej Kasię Wojasińską i Cyrana widziałam w Maydayu na Scenie Letniej, rocznik 2014 koncert ominął mnie tylko dlatego ze miałam zmianę popołudniową w pracy - nigdy później już nie odpuściłam. Ale to z ludźmi z poprzedniego rocznika zżyłam się już na ich III roku, i nie odpuściłam do koncertu i teraz jeżdżąc po kraju. Rocznik 2018/2019 - tez skrócony do 7 semestrów - poznałam jeszcze gdy 'moi' byli w szkole.

 Pierwsza była Kasia Witkowska która przejęła role Józki w Chłopach po Ani Kędroń. Gdy chodziłam na recitale Mateusza Felińskiego do Klapsa, przychodziły tez młodsze roczniki, jak wiadomo lubię tez być stalkerem na Instagramie i podpatrywałam Beatę Kępę, Michała Słomkę czy Patryka Maślacha. Na ich III roku nie mogłam odpuścić ich jazzu - egzaminu przygotowanego przez Pati Golę i Krzysztofa Wojciechowskiego, tym razem z Elvisa. Tak nie mogłam odpuścić ze byłam dwa razy.Wspaniała Natalia Smagacka z You were always on my mind i wybijająca się w chórkach, Beata Kępa z In the ghetto, pozytywne szaleństwo przy piosenkach Kuby Ciesielskiego Return to sender, Jailhouse rock Kacpra Bocka czy Love me tender Marii Skobyłko, Are you lonesome tonight Michała Słomki, klimat przy Fever Kasi Witkowskiej czy Higher Kacpra Siedleckiego, czy absolutnie wspaniałego "dwugłosowego" Patryka Maślacha. Ten "dwugłos" to już legendarny..

A potem Beata dostała role w Gorączce, a już wcześniej i inni zaczęli wchodzić do spektakli repertuarowych: byli w Greasie,w Gromadzie w Chłopach, w Gorączce również jako 'animatorzy kanapy'.
I oni przejęli większość wieczorków Klapsowych, zwłaszcza w wakacje. Razem z Leną (i jej tatą i Andrzejem) sobie w wakacje ich fajnie posluchaliśmy. Sandry Brucheiser która absolutnie wzruszała i śmieszyła, Beatę śpiewająca w 5 językach, urocze jazzowe nutki Marysi, potężny głos Natalii.
I parę osób weszło jako off do Krakowiaków. I ja jestem absolutnie #teamchor i kocham szlafroczki i to jak Słomka uczył się tekstu czy słuchał muzyki.

O drugiej części jazzu, którą powinni zdążyć zaprezentować jeszcze pod koniec III roku, usłyszałam kiedyś od Patryka. Poprzedni rok robił SMUT jazz czyli smutne polskie piosenki na jazzowo, ten rocznik miał robić Kościelniaka.  Pokaz egzaminu się przesunął na początek IV roku, bo przy okazji Piotr Sobierski wydal tez książkę o musicalach Kościelniaka - jak dla mnie Biblia w tej chwili, czytam codziennie do poduszki - i jako Egzamin z Kościelniaka został koncert przedstawiony dzień po promocji książki w nowej siedzibie Centrum Kultury.
I o mój Jeżu - z Erlenvaldu. Jakie to było dobre. Jak ja uwielbiam ten materiał.
Znaczy tak, kocham oryginalna muzyka Piotra Dziubka do musicali Wojciecha Kościelniaka. Kocham tez muzę z Balu w Operze czy Snu Nocy Letniej Możdżera. W skrócie: 'kościelniaki fangirl'. Ale to co zrobili z aranżacjami Krzysztof Wojciechowski i Pati Gola i jak zaśpiewali to studenci - to absolutne pokłony. Moja ukochana Woda Brokilonu z Wiedźmina w klimacie reggae. Jazzowa wersja Dziedziczki z Chłopów w wykonaniu Marysi Skobyłko. Cicho ciepło w niesamowitym wykonaniu Michała Słomki i Natalii Smagackiej. Song Jeża w takiej aranżacji jaka dałaby moc taka jaka powinna mieć w spektaklu. No cały materiał absolutnie. Nie wiem czy jeszcze jakiś pokaz będzie, krążyły plotki o unieśmiertelnieniu tego koncertu - na koncercie dyplomowym - bilety tu - mają zaśpiewać coś z tego. A jeśli uda się im jeszcze raz to pokazać - na pewno podzielę się info na Facebooku.
I potem nadszedł ich spektakl dyplomowy - Wesele według Wyspiańskiego w reżyserii Macieja Konopińskiego. I tak, przyznaję bez bicia, miałam napisać. Tylko najpierw ciężko było mi zebrać myśli - premiera była w dziwnym okresie dla mnie - bo nie bardzo to mój rodzaj teatru, a teraz musiałabym zobaczyć jeszcze raz - i pewnie pójdę - bilety na początek marca tu. Znaczy tak: to przeraźliwie ciężki tekst - wiadomo - dużo tego tekstu, i według mnie cały rok świetnie wybrnął z tego egzaminu. Największe wrażenie zrobiła na mnie Sandra Brucheiser jako Radczyni, Beata Kępa jako Rachela, Michał Słomka jako Ksiądz kradł sceny, dobrze się prezentował tez Kuba Ciesielski jako Pan Młody. To w pierwszej części. Bo własnie : spektakl mimo ze nie ma przerwy jest zdecydowanie podzielony. W drugiej części pojawiają się duchy,a spojrzenie reżysera na Wyspiańskiego i interpretacja zaczyna być.. na pierwszy rzut oka nie do ogarnięcia - może dlatego ze byłam po nockach? Nie widziałam nigdy Dyplomu rocznika 2013 Ała rzeczywistość, który tez reżyserował Konopiński - może prościej mi byłoby zrozumieć.. Może po prostu jestem za głupia i nie rozumiem o co chodziło gdy pod koniec dramatu studentom kazał reżyser śpiewać Mury Kaczmarskiego ? Dopisywanie do Wesela współczesności - zwłaszcza ostatnia Chochołowa - Kasia Witkowska - scena - spoko, konsumpcjonizm, ale... - nie trafiło do mnie. W drugiej części fantastyczni byli - znowu Michał Słomka - jako widmo żołnierza - i Kacper Siedlecki jako Zły Pan.
To dobry spektakl - warto zobaczyć ich jak radzą sobie aktorsko.

Jednak od tego Jazzu wiadomo ze to rok wokalny. Dlatego ucieszyłam się bardzo z zaproszenia, jak w zeszłym roku, na recital Dyplomowy. W zeszłym roku spędziłam 4 godziny - bo tylko z 10, Kacper i Sławek się nie zaprezentowali wtedy bo chorzy - tym razem 6 godzin na Kameralnej słuchając po 5 piosenek z musicali i muzyki rozrywkowej które wybrali. I każdy z nich absolutnie chociażby w jednej piosence zabłysnął. Jakie nuty operowe wyciągnęła Sandra! Beata, która znowu zaprezentowała się w 5 językach. Marysia jako Ulla z Producentów. Pewność siebie Łukasza Gocławskiego. Potężny jak dzwon głos Natalii. Przepiękne głosy absolutnie mają Michał i Patryk Maślach i Kacper Siedlecki.



Jutro premierę mają w ostatnim przed Koncertem egzaminie z piosenki aktorskiej. Tym razem na warsztat wzięli Korę i Maanam - zdjęcia z sesji do spektaklu/koncertu są zdecydowanie imponujące. Reżyseruje Rafał Ostrowski, kostiumy przygotował niezastąpiony Paweł(o) Sikora, więc wiadomo - będzie bombowo. A ze to rocznik wokalny, będzie tylko dobrze.
Na ten i następny set są jeszcze tu bilety, jestem pewna ze będzie warto.



To kolejny rocznik, który już pod koniec marca będzie mi ciężko żegnać. Ale z równie wielką przyjemnością będę szukała ich nazwisk w kolejnych spektaklach w całej Polsce - Kacpra Siedleckiego już niedługo mam nadzieję dorwać w Operze za trzy grosze w Variete w Krakowie. I tylko trzymam za nich kciuki!

Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga