Najlepszy dyplom od lat - Krwawe gody PPSWA

21:08

Chłopak kocha dziewczynę i chce się z nią ożenić.
Dziewczyna jest tajemnicą w wiosce, mieszka z dala od innych... i miała już jednego narzeczonego. Eks narzeczony ożenił się z...jej kuzynką.
Matka chłopaka narzeczonej nie lubi. 
Sąsiadka wie o wszystkich wszystko i za kieliszek alkoholu wiedzą się dzieli. 
Narratorzy : Szalony, Księżyc ... i Śmierć.
Telenowela brazylijska? Prawie. Sztuka Krwawe gody Federico Garcia Lorci przedstawiona przed dyplomowy IV rok Studium Wokalno-Aktorskiego, w reżyserii Adama Nalepy.


O #najfajniejszyIVrok już tyle pisałam, że już nawet moi rodzice ich znają. Ciężko mi napisać o tym dyplomie, bo primo: nie jestem obiektywna, secundo: o nim trzeba opowiedzieć na żywo- i to robię, tertio: nadal jestem pod wrażeniem tego spektaklu, a minęły prawie trzy tygodnie.
Dobry reżyser i utalentowani prawie-aktorzy – za 3 miesiące już Aktorzy Scen Muzycznych – tyle w sumie by wystarczyło by opisać, bo Krwawe gody tak naprawdę trzeba zobaczyć.
Zdolni i w tańcu – pierwsza scena flamenco – choreografia Wiolety Fiuk – i w grze aktorskiej, i w piosenkach.
Przez chwilę nie wiedziałam czy to dobrze, że piosenki hiszpańskojęzyczne nie zostały przetłumaczone, ale w programie -2 zł, polecam, można wspomóc się w zrozumieniu w pierwszym akcie kto gra kogo - są tłumaczenia i one wystarczą. Muzyka (aranżacje Artur Guza) i interpretacje mówią za siebie.

A bohaterowie, którzy interpretują piosenki i grają, są wspaniale poprowadzeni i grają jak z nut
I narratorzy – bohaterowie, którzy przełamują czwartą ścianę czy wtrącają się do akcji, a jednak wiedzą co się stanie:
La Muerte: Kasia Domalewska –  jestem pod wielkim wrażeniem gry aktorskiej Kasi – trzymając się z boku, potrafi przykuć uwagę czy to pisząc na tablicy, czy bawiąc się nożem, który ma przy sobie, czy podając butelkę bohaterom – którzy z jednej strony nie zdają sobie sprawy z jej obecności, a jednak czują, ze jest.  W drugim akcie bierze sprawy w swoje ręce już definitywnie. A finał a capella Llorando absolutnie zwala z nóg.
La Luna – Kamil Załuska – który próbuje trzymać w ryzach i La Muerte, i bohaterów, najczęściej przełamując barierę między sceną a publiką. On z jednej strony wie, co przeznaczenie niesie, z drugiej chciałby w to nie wierzyć. Zastanawiałam się, czy dałoby się wyciągnąć z tej roli więcej, niż pozwolił na to reżyser Kamilowi, bo porównując go z rola La Muerty, w scenkach pomiędzy jest mniej zauważalny. A może to tylko kwestia strony lewej po której siedziałam, może po prawej lepiej go widać?
El Loco – Kacper Kubryński – pojawia się w zaledwie paru momentach, ale jego kwestia: czy zostało coś po stypie –każdy kolejny raz, zbliżając się do finału, wzbudza coraz mniej śmiechu, a więcej uczucia chłodu wśród publiki.  Plus szalona brawurowa interpretacja piosenki.
I głowni bohaterowie
Matka : Weronika Nawieśniak – bez makijażu, postawą starszej osoby i ruchem głowy oraz tonem głosu buduje postać, która robi piorunujące wrażenie. Z jednej strony jej się nienawidzi, jak w pewnych momentach to robi Narzeczony, z drugiej serce się kraje, bo potrafi wzbudzić niesamowite emocje, i wraca się do kochania jej, jak jej syn.
Narzeczony – Mateusz Feliński – z jednej strony dumny mężczyzna, który chce sie ożenić z kobietą, którą kocha, z drugiej jedyny chłopak w domu swojej matki, uzależniony od niej. Uzależniony przez to, ze i jego ojciec, i jego bracia zginęli, nie chce sprawić matce jednak więcej bólu. Za co płaci największą cenę. Mateusz gra dumnie, wiernie i konsekwentnie.
Narzeczona: Joanna Pasternak – dziewczyna, która z jednej strony chciałaby myśleć zdroworozsądkowo, I kocha swojego Narzeczonego, ale nie może zapomnieć o tym eks. Który siedzi jej w głowie tak mocno, że decyduje się na krok ponad reguły. Być może sprowokowana też przez konflikt z Matką Narzeczonego, która ją prowokuje. 
Leonard – Sławek Banaś – i tu przyznaję bez bicia, mimo że widziałam Sławka w wakacje jako animatora marionetek w Teatrze w Oknie i w drugiej części Maydaya, nie byłam do końca przekona, że w jedynej roli, która ma imię w tym spektaklu, w roli “Macho”, byłego narzeczonego, tak dobrze sobie poradzi. A tymczasem buduje postać tak, że mimo że teoretycznie nie powinno się go lubić, to jednak mu się kibicuje. Alkoholik który nie kocha swojej żony i zdradza ją? A jednak.
I bohaterowie poboczni, nie mniej ważni
Żona: Agnieszka Kwiecień jako krewna Narzeczonej, żona Leonarda. Wierzyła cały czas mocno, że jednak jej mąż ją pokocha, mimo że już kochał inną, jej krewną. Próbuje walczyć o swoje dzieci, nie wierząc ze przegrała. A gdy zdała sobie sprawę z tego, doprowadziła przeznaczenie do końca.
Ojciec Narzeczonej Grzegorz Miller – chce by jego córka wyszła jak najlepiej za mąż. Pragnie dla niej wszystkiego co najlepsze.. a jednak to nie jest to czego ona chce. Tak bardzo pragnie szczęścia, które jednak okazuje się tragedią 
Matka Leonardo: Kinga Taront – była gwiazda opery, równie despotyczna co matka Narzeczonego, która cały czas ma klasę, i niezwykły głos.
Sąsiadka: Hanna Nowakowska – niby typowa sąsiadka, która wie wszystko o wszystkich, za alkohol wygada wszystkie sekrety, niby przyjaciółka Matki, a jednak chce być doceniona, a jednak nie potrafi zbliżyć się na tyle, by nie skrzywdzić. 
Służąca : Asia Rybka - dostała małą role służącej Narzeczonej,jest krótko na scenie, plus ma do zaśpiewania Asereje, a jednak widzi się jej przywiązanie, trochę dziecinne, a jednak dojrzale, do Narzeczonej, jak bardzo chce by jej nic się nie stało. I ból w jej oczach gdy zostaje odrzucona…


 Cały spektakl trzyma w napięciu, czy to właśnie dzięki tonowi Matki, przejmującym interpretacjom piosenek każdego z wykonawców, scena wesela jest tak długa jak być powinna, a przy końcówce łamie się po prostu serce. I się wstaje z fotela Sceny Kameralnej by klaskać. Nie mam ani jednego zdjęcia obsady, bo nikt nie mógł przestać klaskać.

Z pełną odpowiedzialnością - to najlepszy spektakl dyplomowy, nawet lepszy od wspaniałego Pamiętnika z powstania warszawskiego.
Następne spektakle : 16 - 18 lutego, oraz już po koncercie dyplomowym : 16-17 marca. 
W międzyczasie piosenka aktorska: Rzuciłem palenie kocham Cię z piosenkami Lao Che - 12 -13, 15, 26-27 stycznia. 

Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga