Nie, nie żałuję - czyli o koncercie Sylwestrowym w Teatrze Muzycznym w Gdyni

19:50


Jest 1 dzień stycznia 2023, 

Więc po raz 8 (z przerwą pandemiczną, choć wtedy i również oglądałam online), czyli rok 9 poprzedniego dnia byłam na koncercie Sylwestrowym (na 17, chociaż był i rok gdzie byłam też i na 21) w Teatrze Muzycznym w Gdyni.


Nie wiem czy 9 to dużo, przez lata wydawało mi się że skoro nie chodziłam wcześniej, to mam duże zaległości, ale jednak chyba się okazuje że to jednak dużo razy. 

I że jakkolwiek nie ma dwóch takich samych zachodów słońca/spektakli/żaden dzień się nie powtórzy (jesteśmy w roku Wisławy Szymborskiej) to ja już wiem czego się spodziewać. Mogę się zaskoczyć nietypowym może castingiem – bo nie wiem czy do Białej flagi Republiki wrzuciłabym Aleksa Perskiego – czy wyborem utworów – scena taneczna z Titanica to bardziej chyba taniec irlandzki niż brytyjski, no chyba że jako brytyjskie uznamy obie wyspy -; mogę się też zachwycić – tańcem Angeli Villanuevy, jednym z najlepszych finałów choreograficznie Michała Cyrana, Falkorem – ale będę też się spodziewać utworu który rozrusza publikę, utworu dającego nadzieję, chodzonego układu. 

 

Nie zrozumcie mnie źle: to nie są i nigdy nie będą zarzuty. I być może – nie wiem, ale zgaduję – od pewnego czasu nie jestem już w targecie koncertów. Ale wiem, że tak te koncerty mają właśnie wyglądać – że mają dostarczać rozrywkę, że mają bawić/wzruszać. Widzę, chodząc od lat, i chodząc nie tylko na jeden raz nie tylko na koncert, że w karnawale jest inna publika niż w czasie sezonu na spektaklach. Że, zwłaszcza w samego Sylwestra, zwłaszcza przy obecnych cenach biletów, nie będę standardową widzką. 

„I’m not typical girl” oh jaka ja inna, słyszę Was. Czy się nadal dobrze bawię na Crazy is my life? Oczywiście, urodziłam się w ostatnim miesiącu lat 80, więc całe lata 90 to moje dzieciństwo. Pierwszy w życiu pamiętnik założyłam miesiąc przed pluskwą milenijną. Oczywiście, że widziałam reklamę Ojciec prać w telewizji. Czy przez lata chodzenia do teatru wolałabym zobaczyć w teatrze muzycznym Sylwester musicalowy? Oczywiście. Czy większość ludzi płacących za bilety bawiłaby się mając tylko utwory musicalowe? Nie wiem, może, ale doskonale wiem dlaczego te Sylwestry wyglądają tak. 

 

Czy hasłem przewodnim tego tekstu jest „nie wiem”? Nie wiem.

Tak serio, tak. Ostatni kwartał 2022 tak naprawdę w moim życiu to wielkie nie wiem. Czy filtruję i projektuję więc to na teatr? Nie wiem, zapewne. 

 

ALE. 

Jeśli w pierwszej części I aktu nie byłam pewna czy chciałabym wrócić na ten program (co dość mnie zaniepokoiło) to im dalej w las, tym bardziej chciałam wejść na stronę bilety.muzyczny.org i sprawdzać czy są bilety na najbliższe spektakle. (Będą, kupię i wrócę)

W zeszłym roku na 80 i Italy też nie byłam pewna, i aż tekstu nie napisałam o tym programie, a potem z rozpędu byłam 4 razy, a potem dołożyli program na koniec sezonu i wpadły dwa kolejne i mimo Zuppy Romana i początkowego „e?” na parę innych numerów do dziś w głowie głośno mi gra „WITAJ ZOSIEŃKO, OTWÓRZ OKIENKO” oraz Ciao ciao siciliano. Z obecnego programu na takie cuda szansę ma „GO WEST” i Lambeth walk.

Z impresji: 

-Kuba Brucheiser to dobro narodowe. Państwo Brucheiser w końcu w duecie😊

-Maluch na wejherowskich rejestracjach… NOWYCH?

-nie wiem czy koszulę jaką miał założoną Krzysztof Wojciechowski założyłby Krzysztof Cugowski, ale Pawle Sikora, nie jestem zła za ten kostium. 

-Sikora, oprócz jak co roku fantastycznych kostiumów (Chess, moja miłość odkąd była suita, kocham te kostiumy!!) dostał finał na wysokościach. AH. That’s what we always wanted. 

-pan Sikora Zbyszek tańczący z manekinem w Gdy Nie ma dzieci. I kostiumy Anny Andrzejewskiej i Tomasza Gregora w tymże numerze – PALUSZKI LIZAĆ.

-Mira art. Amen. W tym roku nie pociły mi się ręce, ale chapeau i plastik bas. 

-wzrusz Nie żałuję. Wszystkich trzech pań, zwłaszcza pani Magdy. 

-brak „who the fuck is Alice”, ale i tak, JĘDRZEJ superstar i band tym razem studencki. 

-właśnie, cały IV rok w koncercie. 13 błyszczących gwiazd, z mojego miejsca najwięcej widziałam Maksymiliana, Patrycję i Maćka (i nietrudno było Mateusza 😉)ale cuda. Cuda. Wiem, nie pisałam o Once on this Island, ale zrobiłam Tiktoka który ma więcej wyświetleń niż mój najpopularniejszy tekst o Notrze.

-jeszcze a propos studentów – „elegancki garnitur” Bartka Kardysia. 

-z mniej przyjemnych – niedziałający mikrofon Mai. Z bardzo przyjemnych – Danny Zuko ratujący Sandy swoim mikrofonem. Grease, wróć. Z mniej przyjemnych jeszcze: nie jestem zadowolona z tłumaczenia Six. Chyba jednak nie chcę Six po polsku. Ale może się dotrzemy.

-FALKOR. 

-choreografowie zrobili ¾ roboty. Uwielbiam tegoroczne choreo. 

 

Nie, nie żałuję

Przeciwnie bardzo Wam dziękuję, cudowny zespole Teatru Muzycznego. 


Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga