Musicalowo, zimno, sennie, zimowo

10:06

Już dawno w tak zwanym prawdziwym życiu, czyli poza blogiem, nie rozmawiałam o musicalach jak w ostatnim czasie. Rozgadałam się przed Anią dlaczego chodzę na Notre Dame - i sama też dowiaduję się kolejnych powodów dlaczego to ten musical - bo w sierpniu 2017 minie 15 lat jak znam Garou, że to zdecydowanie większość mojego życia, że to wszystko zdecydowało się wtedy, w Operze Leśnej, jak potoczy się reszta mojego życia - okazało się też, że w Mieście, w bliższym otoczeniu, jest osoba, która kocha musicale prawie tak samo jak ja. Jej!
Poza blogiem też są serwisy społecznościowe. Przez które, jak się dostaje wiadomość związaną z musicalami, to potem człowiek nie może zasnąć. A jak już zaśnie, to potem czasami sobie człowiek przypomni o tej wiadomości w trajtku do pracy, i uśmiecha się do szyby jak głupi. Polecam. Naprawdę, piszmy miłe wiadomości. Miłe wiadomości są miłe i małe pieski machają ogonkami jak piszemy je, a potem czytamy.

Tuż po tym poście emocjonalnym o Notre Dame poleciałam do Miejskiego na ćwiartkę pracy artystycznej na scenie Piotra Michalskiego. O Amadeuszu pisałam już tu, dodam tylko że jeszcze jeszcze mocniej go jako aktora. Każde słowo jest ważne, każda przerwa w monologu ma sens, ten spektakl musi trwać 2 godziny i 5 minut. W Eratuszu wywiad z nim, a ja już przebieram nóżkami i nie mogę się doczekać premiery studenckiej Lotu nad kukułczym gniazdem. Bilet odebrany, mam nadzieję że na spotkaniu po spektaklu będę mogła pogratulować i zadać jakieś ładne pytanie. Zespół!!!

W weekend listopadowy byłam też po trzech latach na Chłopach. Chłopów i Lalkę, mimo że byłam na nich lata temu, oglądam regularnie dzięki nagraniom, które były pokazywane w telewizji polskiej


Właśnie, i zapętlam sobie cytaty..



Dlatego dobrze z jednej strony, a z drugiej dziwnie, było wrócić na ten spektakl. Tak samo dziwnie będzie mi wrócić na Lalkę w marcu - ten pierwszy spektakl Muzycznego dzięki któremu pokochałam, na który wrócę po ponad 5 latach, a z którego nic nie zapomniałam dzięki zapętlonej płycie i nagraniu.
A Chłopi? Parę razy gardło ściśnięte, dużo razy wyłapywanie smaczków w scenach zbiorowych - jak ten zespół szaleje, jak fajnie się na nich patrzy! - duży podziw dla tańców, dla ich głosów, dla ich gry aktorskiej - muzycznie doceniona muzyka Piotra Dziubka mocno, i dobrze było zobaczyć Anię Kędroń i Michała Cyrana z powrotem na scenie Muzycznego, ucieszyć się jak to Maja Gadzińska, która była te 3 lata temu studentką, teraz wróciła do roli Anioła po rolach głównych, jaką drogę przeszli, a w zespole dobrze nadal widzieć Kasię Wojasińską, Igę Grzywacką które mają etat już dziś. Jestem z nich dumna i cieszę się z ich drogi. Jestem dumna jakby byli trochę moi. Mimo że jestem tylko widzem.
O Chłopach z perspektywy filozoficznej trochę i recenzenckiej pisała te trzy lata temu Gosia z Okruchów. Tak, to ja jestem tą rodowitą gdynianką, która mówiła o inności Muzycznego od innych. I miałam rację. Muzyczny ma sens. oprócz Kumernisa.

W Dzień Niepodległości przywitała nas.. zima.

Miałam sobie odpuścić spacer? No wiadomo że nie. Mimo że pomiędzy przejściem od Świetojańskiej do plaży przez Plac Grunwaldzki zmarzły mi wszystkie palce...

Było uroczo. A śnieg nawet się utrzymał do wieczora! Dobrze że jednak sobie już poszedł. Śnieg może spaść na Święta. Albo na moje urodziny. Chociaż, może nie. W moje urodziny będę musiała dotrzeć do teatru, nie chce się spóźnić.

A sennie? Super księżyc. Obudził przed drugą w nocy i nie mógł dał spać do drugiej. Wczoraj wyglądałam jak zombie. A potem poszłam spać o 20:30 i spałam do 5:50. Nie polecam, nie da się wyspać.


A photo posted by Gosia Pietrzak (@margotana) on

Czytaj też:

1 komentarze

Archiwum bloga