Fiołkowe Majowe latte z bzem i Ta Drużyna

21:45

Fiołkowe latte smakuje obłędnie. Jak zjedzony pięciopłatkowy bez. Nie jedliście nigdy? Nie, to nie łuska karpia, którą się chowa do portfela. Bez się je na szczęście.

Lato przyszło wcześnie. Zapewne długo nie potrwa i w lipcu będzie lipcopad, może w sierpniu znowu sierpniowoupałowość, może odwrotnie, ale i tak - trzeba zdecydowanie korzystać. I chodzić na plażę i obcierać sobie stopy w ładnych butach. Ale na plaży można zdjąć buty i czytać i sluchać muzyki i patrzeć na łabędzie. I zaczepić jednego z ulubionych aktorów Muzycznego. Nie można się krygować i myśleć, że głupio tak zaczepić. Większość moich znajomych twierdzi, że oni by się nie odważyli. Wiecie co? Nie ma czasu na zastanawianie się nad takimi sprawami. Jeśli widzę, że osoba nie jest aż tak bardzo zajęta, że jest zrelaksowany, a ja mam mu co powiedzieć, że wielbię jego role w Muzycznym, zwłaszcza w Złym(zapomniałam o Szalonych Nożyczkach!) to mogę mu chwilę zająć czas. I zgadnijcie co? Nie obraził się. Przeciwnie. Był gotowy, by rozmawiać dalej, ale ja miałam do skonczenia House of Cards.

A photo posted by Gosia Pietrzak (@margotana) on
Tak, kiedyś - i dzisiaj czasami tez - mam momenty totalnej nieśmiałości: nie, nigdzie nie zadzwonię, ja do ludzi mam podejść, coś załatwić? Weź ktoś za mnie wszystko zrób. Ale internet, media społecznościowe i fora, dały mi kopa pewności siebie. Od parunastu lat, które już spędzam w internecie (pierwszy blog miałam na Mylogu w pierwszej klasie gimnazjum, pamiętam fajną notkę o Majowych nabożeństwach) próbuję się nauczyć przekładać tą pewność siebie na 'prawdziwe' życie. Czasami wychodzi. I warto.

Majowe, właśnie. Jestem katoliczką, tak. Tą nie kryjącą się z poglądami. Seria poniedzielnik dobrze to pokazała już nawet tu. I wierzę, ze ta wiara ma sens. Duży. I mam przykłady, że Kościół ma większy sens. Bo ja chodzę i słucham i widzę, że nie jest tak jak to próbują niektórzy pokazać. Że księża są ludźmi. Ostatnio byłam w Krakowie - uwielbiam Kraków, kocham chodzić po Floriańskiej, św Tomasza, Franciszkańskiej i Brackiej - na dwóch katolickich tweetupach. Nie, tweetupy nie są zarezerwowane tylko do picia piwa w knajpach. To spotkania ludzi z Twittera. A Kraków jest dobrym miejscem na spotkania ludzi, którzy mają te same poglądy na życie. Z którymi wiem o czym i chcę rozmawiać, bo mnie rozumieją. O Majowym, czyli o moim ulubionym nabożeństwie, też można porozmawiać.
Jedno z ostatnich Majowych było w intencji awansu Arki do Ekstraklasy. Nie śmiejcie się, jak się wierzy, każda intencja jest dobra. Zwłaszcza ta w intencji ukochanej drużyny. Patriotyzm lokalny - zawsze. Piłka nożna? Miłość. Najpierw był Manchester United, potem FC Barcelona - MES QUE UN CLUB! - ale Arka była na pierwszym miejscu. Nic to, że to ciężka miłość. Spadki, awanse, a teraz znowu powrót do najlepszej wersji. Tylko jak będą derby Trójmiasta, to trzeba będzie się zabarykadować w domu i nie wychodzić. Nie ma mowy. Ale tak, żółto-niebieskie jest Trójmiasto! A ulubiony pub (Nonsens<3) umie w marketing i z powodu awansu dal 10% promocje na dzień po awansie. Tak, P, robicie to dobrze!

Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga