#tourdeMuzyczne część pierwsza

20:36

Pod koniec zeszłego roku spontanicznie postanowiłam, że czas ruszyć poza trójmiejskie teatry, bo w zeszłym roku będąc duuużo razy na spektaklach, tylko dwa razy byłam poza Gdynią na musicalach. I mimo tego, że to tutaj jest najlepiej, to jednak sama chciałam się przekonać co w musicalowej Polsce piszczy. I zabukowałam bilety na pierwsze dwa spektakle, żeby się nie rozmyślić i trzymać się. I zaczęła się zabawa z planowaniem dotarcia na miejsce, lokalizacji spektakli, pytaniem czy przypadkiem ktoś nie chciałby ze mną jechać (w większości nie chcą, pal licho, lubię jeździć sama) i kombinowaniem co by tu jeszcze zobaczyć. Pierwszy kwartał się kończy, więc czas na pierwsze refleksje.

1. Przystanek pierwszy - Toruń, Kujawsko-pomorski Teatr Impresaryjny, Hemar. Marchewka próba generalizacji.

Toruń najbliżej,więc udało mi się wyrobić w jeden dzień, chociaż obgryzałam paznokcie, czy uda mi się zdążyć na ostatni PolskiBus do Gdańska.. I na sam początek przemiłe zaskoczenie - Hemar to kameralny spektakl, ze świetnym wykorzystaniem rekwizytów, talentów wykonawców i interpretacji. No i znajome nazwiska w obsadzie - Jeremiasz Gzyl i Paulina Grochowska, czyli Baduszkowcy są wszędzie. Teksty Hemara ponadczasowe. Dużo przytakiwania, bo dużo prawdy w nich jest.

2. Warszawa, Teatr Roma, Mamma mia.

#tourdemuzyczne przystanek II Mamma mia, Teatr Roma Warszawa. Może to moje zatkane ucho i średnie samopoczucie, może to moje ciagle chodzenie do Baduszkowej - ale nie dołączam się do peanów zachwytu. Znaczy tak - doceniam, zwłaszcza Alicję Piotrowska na która udało mi się trafić, chociaż czulam w pewnych momentach, ze trochę się marnuje jej głos na te piosenki, dobrze ze było The winner takes it all i ta nuta- reszta glosowo poprawnie... -ale realizacyjnie ekrany nie sprawia wrażenia nowoczesności, choreo nierówne - Voulez vous ok, reszta oparta tylko na gołych klatach męskiej części zespołu - były momenty śmiechu, ale tekstowo...jasne, to jest lekki musical, ale tłumaczenia prawie gorsze niż przy Notrze! Najowiszanaboginie! 'Ty jesteś dancing queen' wattt Wrócę do Romy na Pilotów, jasne, ale osobiście mnie Mamma mia nie podbiło #weteatrze
Post udostępniony przez Gosia Pietrzak (@margotana)
Tydzień przed wyjazdem zatkało mi się ucho. Siedząc na Notre Dame już miałam dyskomfort w oglądaniu/słuchaniu, jadąc do Warszawy wiedziałam że będę to rzutować na mój odbiór.
To co napisałam na Instagramie powinno wystarczyć - chociaż pisałam potem z kilkoma osobami, które Romę wielbią za poprzednie musicale, i też nie są zachwyceni. Z drugiej strony - dużo ludzi wychwala rozrywkę. Nie wiem, ja się lepiej bawię na Grease, albo na dwóch kolejnych musicalach z Tour de Muzyczne, czyli...

3. Poznań, Teatr Muzyczny, Zakonnica w przebraniu

i 4. Kraków, Teatr Variete, Legalna blondynka
Post udostępniony przez Gosia Pietrzak (@margotana)
Dwa z jednej strony inne, z drugiej podobne - bo rozrywkowe, fajne musicale na wieczór - oba oparte na filmach, więc znane z libretto (w sumie, jakoś tak oprócz Hemara żadnego musicalu nie muszę opisywać, bo filmy są znane, a soundtrack można posłuchać z Broadwayu czy West Endu.. w Pilotach nadzieja na oryginalny polski musical - nie wierzę że napisałam że w Romie nadzieja po tym Mamma mia...)
Do Zakonnicy się przekonałam od pierwszych minut, bo Karolina Trębacz - diva w najlepszym tego słowa znaczeniu, genialna na scenie, fajna w kontakcie - o pożegnaniu Shreka chciałabym napisać, ale to takie wspomnienie, które zostawię dla siebie i nie będę opisywać, bo było by dużo fangirlu - bo zakonnice wszystkie - parę razy naprawdę mocno zaśmiałam się, bo Krzysztof Żabka, bo zakonnica Łukasz Brzeziński. Z Blondynką kliknęło dopiero w drugim akcie - chór grecki! - naprawdę przyjemna rozrywka, po której wychodzi się uśmiechniętym i ma się ochotę tańczyć.

5. Warszawa, Teatr Rampa, Jesus Christ Superstar.

Rampę poznałam, bo Michał Cyran, czyli Jan Kowalski z ukochanego Maydaya (który naprawdę się nie znudził po 6 razach -a kwietniu do obsady wraca Kasia Wojasińska, oryginalna Barbara Kowalska, Yennefer in spe - więc trzeba będzie się wybrać) i mój pierwszy zeszłoroczny Tour de Muzyczne zaczął się na Targówku tak naprawdę przy Rapsodii z Demonem - czyli spektaklu opartym na śpiewanych w oryginale piosenkach Queen.
Kierownikiem artystycznym jest Jakub Wocial - w środowisku musicalowym dobrze znany z roli Herberta w Tańcu wampirów czy projektów Broadway Exclusive oraz Rentu - ja sobie pluję w brodę że tak późno widzę jego projekty na żywo, bo to co ten człowiek robi z głosem, to jest kosmos. W Rapsodii hipnotyzował jako Mistrz, w Jesus Christ Superstar jako Jezus - i tylko on mógł wyciągnąć takie nuty w Gethsemane.
Moi rodzice widzieli JChS z Piekarczykiem w Gdyni za czasów Gruzy, ja znałam tylko film i wiem, że jeszcze Łódź i Chorzów wystawiają. Do Chorzowa bez dwóch przesiadek z Gdyni się nie da normalnie dojechać, więc jak bardzo bym chciała, to nie wiem jak dojechać, do Łodzi nie wiem czy się wybiorę na ten musical, bo Rampa potężnie podniosła poprzeczkę. Od wejścia do sali - zapach kadzidła w powietrzu, kocham - do samego końca. Samuteńkiego. Nie potrafiłam klaskać ostatnie 15 minut, siedziałam jak zaklęta, bo zaczarowali. Wszyscy - i Wocial jako Jezus, pięknie czysto śpiewająca Natalia Piotrowska jako Maria Magdalena, porywczy Sebastian Machalski jako Judasz - fantastyczny głos i ekspresja - Paweł Tucholski jako Kajfasz, popłakałam się ze śmiechu na song Heroda, który już w filmie jest elektryzujący, a co dopiero na żywo w wykonaniu Daniela Zawadzkiego i tancerzy, Maciej Nerkowski jako Piłat i niesamowita postać Szatana - Śmierci Dominiki Łakomskiej.
Nie można też nie wspomnieć fenomenalnego zespołu wokalistów/tancerzy pod wodzą choreografa Santi Bello - stanowią prawdziwy zespół, nie dziwię się długości prób, ich zmęczenia które dokumentowali na Instagramie - wszyscy fantastyczni, moje coup de coeur dla Michała Cyrana, Ani Kędroń i Pauliny Janczak - ale wszyscy byli, nomen omen, boscy. Wielkie chapeau bas.
Za samą energię, atmosferę trochę mistyczną, a na pewno magiczną - to zdecydowanie najlepszy spektakl jaki widziałam na wyjeździe w tym kwartale.

Dodatkowooo
TourdeMuzyczne na wyjeździe w Paryżu, Les Choristes w Folies Bergere, na podstawie filmu Pan od muzyki i najdroższa lampka wina jaką piłam - prawdziwy szampan, ale jak teraz przeliczam sobie ile za to zapłaciłam...
Naprawdę, dwa lata temu byłam na Tańcu wampirów w Mogadorze i soliści francuscy nie umieją śpiewać - dla mnie nie do pomyślenia, ale jednak nie ma szkoły musicalowej, więc do spektakli są zatrudniani aktorzy z teatrów bądź piosenkarze-gwiazdy, którzy jednak nie dają rady spektaklowi. Dałabym dużo, żeby w Polsce musicale były tak popularne jak we Francji, ale nie za cenę bolących uszu, więc będę trzymać się Gdyni lepiej..

Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga