O, naiwnosci...

20:44

...gdy sie czlowiek nie nauczyl ze nie wolno uwazac wszystkiego za rzecz oczywista (po angielsku take everything for granted brzmi lepiej..) to potem mozna sie przejechac jak Zablocki na mydle.
I potem tylko sie zastanawiac czy to nie jego wina - co prawdopodobnie na pewno jest prawda. I tylko sie potem zaluje.
Nie tylko ludzie moga tak zawiesc.
Chociaz to w wiekszosci.
Ksiazka niestety tez moze bardzo, ale to bardzo zawiesc.
I ksiazka, ktora zawodzi jest, Dzoker Michala Piedziewicza.
Ksiazka o Gdyni, dlatego moja irytacje na ludzi wplatam w tym wpisie.

Gdy natknelam sie na Dzokera przypadkiem na stronie ksiegarni internetowej, tak sie zapalilam ze od razu, jeszcze wtedy w przedsprzedazy zamowilam. 'Gdynia,czerwiec 1929' - to wystarczy by mnie kupic. Ksiazki umieszczone w poczatkowych latach funkcjonowania Miasta? Gdy jeszcze moja Dzielnica nawet nie nalezala do granic administracyjnych? TAK, prosze.
Malo nadal powstalo takich ksiazek (Fleszarowej-Muskat prosze mi tu nie wciskac! ), chociaz sie zastanawiam dlaczego. Przeciez Miasto ma taki potencjal!! Dobra ksiazka umieszczona w Gdyni jest Gotenhafen Izabeli Zukowskiej. Pamietam ze od kogos mialam pozyczone i Teufel i Gotenhafen, i jesli Teufel mial niezbyt dobry styl, to w Gotenhafen wszystko fajnie smigalo. I historia byla dobrze opowiedziana, i Miasto bylo przedstawione z gracja, urokiem i bardzo dobrze sie to czytalo.

A tu? Wszystko na sile. Po trzech stronach opisow topornych myslalam ze sie poplacze w trajtku. Ksiazka o Miescie a tak toporna?
Nie, ja bym lepiej nie pisala, ale ja sie nie biore do pisania ksiazek o przedwojennym Miescie. Ja tylko startuje w konkursie wiedzy o Miescie bo chce bon na pierogi w Trajtku.
Na sile wciskane kolejne opisy jak wygladal Plac Kaszubski. Jak sie szlo Bulwarem do Zoppot, jak wyglada budynek Poczty. Nie to ze ja znam to Miasto i dlatego mi to przeszkadza. Jakbym nie znala Gdyni, tez bym tak myslala, ze Autor na sile wszystko wymysla i wciska by zapelnic kolejne strony tekstu.

A bohaterowie? EH. EH. Nie jest tak zle jak w 50 Twarzach Greya, ale wiedzcie, ze jesli takie porownanie sie nasuwa.. to jest zle.
Jak mnie wkurzala cala trojka. I wcale nie chcialam wiedziec jak sie rozwiaze ich historia.

I nawet zdjecia Gdyni nie pomagaja. Bo te zdjecia mozna zobaczyc w kazdej grupie milosnikow Miasta na Fejsie. Na stronie internetowej. We wszystkich ksiazkach o Gdyni.

Nawet jesli kochacie Miasto, chcecie sie dowiedziec czegos o historii, nie czytajcie tej ksiazki. Juz lepiej Wam bedzie przeczytac stronie Miasta na Wikipedii. Serio.

Majac nadzieje ze Teatr Muzyczny nie zawiedzie oczekiwan przy Notre Dame, na ktore juz sa bilety w sprzedazy, nadal bede naiwna idiotka. Co do ksiazek i ludzi..? Chyba juz nie.

Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga