W Mieście szaro, buro i ponuro...

17:35

Ale przynajmniej kulturalnie.

Jeśli do zeszłego tygodnia po zmianie czasu w Mieście było przynajmniej przez kilka godzin jasno, to przez ostatni tydzień zrobiło się szaro. A co się robi gdy się robi szaro? Piję się milion kubków herbaty zamiast kawy - pozdrawiam z zaprzyjaźnionego Gdańska DMG Herbaty :) - i spędza się wieczory w Teatrach i Klubie Filmowym.

Klub Filmowy przeniesiony z końca świata czyli terenów portowych, już nie ma klimatu PRL, za to w nowym budynku PPNT/Experymentu fotele są wygodniejsze i ustawione tak jak w kinie. Na szczęście cena i dobieranie repertuaru się nie zmieniło. Nie wiem kiedy/jeśli Mama Dolana wejdzie do sieciówek - w Filmowym Klubie udało się obejrzeć. Zwykle nie lubię takich filmów, ale do Dolana mam niesamowitą słabość. Za akcent quebecki i za Celine Dion w połowie filmu (On ne change pas<3)

Teatry: Muzyczny i Miejski. Biegnijcie na Avenue Q - znowu, nie lubi Teatru zbyt 'nowoczesnego', a Avenue Q w wykonaniu naszego zespołu to perełka. Zresztą, jak każdy spektakl. Uwaga: dużo dystansu potrzebne jednak.
Muzyczny nieśpiewany wychodzi czasami źle - 39 stopni nie było arcydziełem - za to Szalone nożyczki, interaktywny spektakl, jest bardzo dobry. Można się porządnie pośmiać - i nie wyjść w czasie przerwy na wino, tylko zostać. Dzieje się sporo ;)

W Miejskim udało się pobiec na sztukę już graną od lat, Bóg mordu. Czytałam scenariusz Rezy wydany w formie książkowej i widziałam film Polańskiego, więc to co się działo na scenie nie zaskakiwało. Ale intensywność gry Szymona Sędrowskiego i Moniki Babickiej trzyma widza na widowni i powoduje oklaski.

Także nawet to szaro-bure-ponure Miasta potrafi zalśnić w jesieni...

Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga