Zmiany, zmiany, zmiany!

17:50

Wstaje do pracy pozniej - zmiana dzialu dobrze robi mi i godzinom pracy, chociaz narzekam bardzo na ilosc ludzi w trajtkach i wiem, dlaczego lubilam zmiane 7.30-16... - ale czy zauwazyliscie, ze jesli nie pada i nie ma zachmurzenia - jest jasno? I o 7, i o 16.30 gdy wychodze z pracy. Coraz dluzej jest jasniej. Czy mozemy sie zatrzymac na moment i pokontemplowac ten fakt?

Snooker sie skonczyl - i tym samym chyba juz oficjalnie skonczylam przygode z wolontariatem. Od wakacji pomiedzy pierwszym a drugim rokiem studiow - czyli od 2009 roku do lata 2012 bralam udzial w wolontariacie. W lipcu 2013 dostalam prace, wiec odpuscilam sobie na moment - ale dla PTC Snookera i dla wspolpracy z zespolem prasowym w czasie Red Bull Air Race i Zlotu Zaglowcow robilam wyjatek. Mimo ze chcialam zostac w teamie organizujacym zawody snookera, bo uwielbiam pania organizator, kocham snookerzystow, team tez jest w porzadku - to byc moze -zwalam tez moje zniechecenie przeziebieniem, bo w koncu mnie rozlozylo tak, ze w niedziele nie moglam mowic - jestem na to juz zbyt stara. Wiem, wiem, slaby argument. Ale wolontariat miejski/kulturalny jest fajny.. dopoki nie masz pracy. Bo gdy pracujesz w godzinach 8-16, a potem siedzisz w Arenie od 9 do 22 - to padasz strasznie. Nie ratuje tego nawet atmosfera. A ja bym chciala sie chociaz w weekendy wysypiac.. Chociaz w niedziele posiedziec z ksiazka. Moze isc do kina z dziewczynami. A nie wracac taksowka, bo autobusy spod Areny juz nie jezdza,a ciemno i we mgle to jednak slabo isc na przystanek jednak oddalony. A rano wstawac i jednak meczyc sie... nie mam na to sily juz. Mimo ze kocham to co tam robilam.

Zmiana dzialu tez mi dobrze zrobila. Lubie ludzi z ktorymi wspolpracowalam, ale... No wlasnie, ale. Zawsze jest jakies ale. To moje 'ale' zdecydowalo, ze mimo ze strach przed pojsciem gdzie indziej byl gdzies w glebi, bo jednak przez poltorej roku zasiedzialam sie, pilam z dziewczynami kawe, a to jednak zupelnie inne osoby do poznania, nowa baza do oswojenia, nowe biurko... to zdecydowalam sie na szczerosc. I z radoscia przeszlam tu. Zmiany sa dobre.

Zmiana otoczenia tez jest dobra. Na mala chwile, ale zawsze - za tydzien o tej porze bede w Paryzewiiiieeeee! Wezme bluze I love Gdynia i bede ladnie reprezentowac Miasto.
Ale jak wiadomo, ja dlugo nie dam rady bez Miasta. Wroce szybciutko :)

Czytaj też:

0 komentarze

Archiwum bloga